wtorek, 11 grudnia 2012

Pasjonatki


11 grudnia 2012


    W roku 1683 Jan III Sobieski przybył do Łańcuta po skończonej Odsieczy Wiedeńskiej. Jego obecność pozostawiła po sobie wiele znaków.

    Jako uczennice I Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza w Łańcucie zafascynowane historią zamku łańcuckiego, z przyjemnością i lekkością pióra, wzięłyśmy udział w konkursie "Duch Króla".




Agnieszka Szczygieł




Dorota Walwender






Opisana przez nas historia zawiera pewne domysły, gdyż nie wiemy dokładnie jak wyglądał pobyt Jana III Sobieskiego w Łańcucie.

        Swoją wiedzę czerpałyśmy z:
  • "Łańcut - Zamek, Powozownia, Park" - Adam Bujak
  • "Zamek w Łańcucie" - Krzysztof Jabłoński
  • "Łańcut" - Mariusz Bideryński
  • "Łańcut. Dzieje rezydencji Potockich" - Aldona Cholewianka-Kruszyńska
  • "Polski Słownik Biograficzny" - Mieczysław Horoch, Stanisław Iłowski 
  • "Herby Szlachty Polskiej" Zbigniew Leszczyc
    

 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Ślady po Sobieskim


10 grudnia 2012



   Minęło 329 lat od Odsieczy Wiedeńskiej. W ciągu ponad trzech wieków wiele się zmieniło w naszym kraju. Rozbiory, 123 lata niewoli, I i II Wojna Światowa, komunizm… W ciągu tych wielu lat zmagań z wrogiem śmierć poniosło
wiele osób. Zaginęło wiele dzieł i zabytków.

    W 1944 r. wywieziono cenne meble oraz zbiory porcelany, w tym  złoty serwis do kawy należący niegdyś do Kara Mustafy, podarowany przez Jana III Sobieskiego. 
     Armata, która została przywieziona spod Wiednia została przerobiona na wazę i mieści się na terenie Muzeum Zamku w Łańcucie koło Oranżerii.






    Portiera jest ważnym zabytkiem Muzeum Zamku. Znajduje się na końcu Korytarza Północnego.




Korytarz Północny






Podarunki


8 grudnia 1683 r.


   W Łańcucie król pozostawił parę pamiątek- łupów wojennych- spod Wiednia. Przekazał je mi, bym się nimi zaopiekował. Są to rzeczy różnego użytku: 
  • Armata wojsk polskich, którą na razie postawiłem na dziedzińcu wewnętrznym. Gdybym ustawił w sieni, żadna karoca nie mogłaby wjechać.

  • Otrzymałem także Portierę- gruba kotara, która zasłaniała wejście do namiotu tureckiego. Według mnie jest pięknie wykonana. W kolorze złota ukazuje przepych i odmienność kultury orientu.



  • Zestaw do parzenia kawy, należący do Kara Mustafy. To muszę przyznać dość oryginalna rzecz w Polsce. Nie ma u nas tradycji picia kawy. Myślę jednak, że za parę lat większość z nas nie będzie mogła się bez tego napoju obejść.

  • Jest jeszcze parę innych rzeczy, ale to małe drobiazgi.






Pożegnanie


7 grudnia 1683 r.


   I nadszedł ten dzień. Król wyruszył w dalszą podróż. Smutek ogarnął cały Łańcut. Nasz władca okazał się niezwykłą osobą. 
   Teraz rozumiem, dlaczego został wybrany na wodza naszego narodu. Jest silnym, odważnym człowiekiem, pełnym charyzmy i nieugiętości. Podczas jego pobytu udzielił mi wielu rad [...].
    Ale niestety czas zleciał bardzo szybko i kilka godzin temu opuścił mój zamek. Wraca na własne „śmiecie” jak to sam żartobliwie ujął. 



    „Tu niestety się musimy pożegnać. Czeka nas jeszcze dużo ciężkiej pracy. Turcy na pewno tak szybko nie odpuszczą. Jeszcze długi czas będą gnębić naszą ojczyznę. Ale my Polacy- chrześcijanie nigdy się nie poddamy!”- powiedział mi przed odjazdem.




niedziela, 9 grudnia 2012

Do Jana III Sobieskiego


Dnia 7 grudnia 1683 r.

                                      Jan III Sobieski z Marysieńką

    „Najdroższy!

    Tęsknota moja do Ciebie powoduje, że nie mogę złapać oddechu. Usycham bez Ciebie Najmilszy!
    Miasto Łańcut- piszesz, że piękne? Czy równie cudowne jak wschody i zachody słońca u Twego boku? Ufam Twojemu zmysłowi artystycznemu i wierze, że to miasto jest tak niesamowite, jak je opisujesz. Może pewnego dnia zabierzesz mnie tam i pokażesz, co takiego urzekło Cię w tym mieście. […]
    Czekam z niecierpliwością na Twój powrót!


                                                                 Twoja oddana, 
                                                       Maria Kazimiera Sobieska"                                                                                                                                                                          
                                           




Do Marysieńki

5 XII 1683 r.

    Piszę ten list w zamku Hieronima Augusta Lubomirskiego, gdzie miło spędzam czas:



Fortyfikacja

  
Fortyfikacja


    "Najśliczniejsza i najukochańsza serca i duszy pociecho!
     Nastał wieczór. Postanowiłem ci, Serce Moje, opisać piękno miasta, w którym przebywam. Leży ono na szlaku Kraków- Lwów. Miasto to nie jest wielkie, lecz posiada pewien specyficzny urok, od którego nie można się opędzić.
    Pan Hieronim jest wspaniałym gospodarzem, organizuje wspaniałe polowania i uczty. Jest też niezwykle fascynującym człowiekiem. Można z nim porozmawiać o wielu sprawach- wojnie, historii, architekturze a nawet o kuchni. […]
   Dzisiaj po śniadaniu udałem się na spacer po pięknych ogrodach otaczających zamek. Moją uwagę przykuła fortyfikacja, wykonana z niezwykłą starannością, ale jednocześnie sprawiająca wrażenie nie do przebicia...
     Lecz nawet najpiękniejsze miejsce z najbardziej fascynującymi  ludźmi nie zastąpią mi Ciebie, Moja Duszyczko. Dlatego już za dwa dni wyruszam w drogę powrotną do Krakowa. Dzieci całuję z duszy i obłapiam.
                                                                        Jan III Sobieski"




Maria Kazimiera Sobieska

sobota, 8 grudnia 2012

Opowieść Króla

7 grudnia 1863 r.

    Wczorajszy dzień spędziliśmy na polowaniu. Dziś natomiast władca postanowił podzielić się ze mną własną historią, która jak się okazało, nie była obca mojej Familii.




    „Nie jestem po raz pierwszy w tym mieście. Przez jakiś czas należałem do armii szwedzkiej, ale w roku 1656 odszedłem. Przybyłem do Łańcuta i zgłosiłem się pod komendę Stefana Czarnieckiego. Od tego czasu walczyłem jako pod komendą Jerzego Lubomirskiego..."

    Coś we mnie drgnęło. Jerzy Lubomirski! Przecież to...!

    „Tak Drogi Hieronimie, byłem podkomendnym twego wspaniałego ojca. Niezwykły wojownik. Pamiętam kiedy podczas jednej bitwy [...].
    Ten świat wcale nie jest taki wielki, jak nam się wydaje[...].
    Później walczyłem u boku króla Jana Kazimierza. A dziś sam jestem królem…”



                                              Jerzy Lubomirski






Przybycie Króla

3 grudnia 1683 r.



     Długo wyczekiwaliśmy na ten dzień… Najlepsze mięso na stolach, potrawy, owoce…. Piękne stroje uszyte specjalnie na to wydarzenie, którego nigdy nie zapomnę…


      Jest!!! Przyjechał!!!!

  Zaszczycił nas dzisiaj król Jan III Sobieski. Postawny mężczyzna z charakterystycznymi wąsami, przy kości, krótko obcięty. Jego twarz ukazywała osobę miłą, pokorną, wytrwałą oraz obdarzoną wielką odwagą.




     Przybył wieczorem w sam raz na ucztę. Tak jak prosił mnie Hieronim, zajęliśmy się naszym gościem z największą dostojnością i gracją na jaką nas stać.

    Zabawa trwała do samego rana… Nadal jestem bardzo podekscytowany myślą, że taki wybitny król przebywa w moim zamku…







Wielkie porządki

1 grudnia 1683 r.



    Cały zamek został postawiony na nogi. Każdy człowiek- chłop,  mieszczan, kapłan i szlachcic chcieli wywrzeć dobre wrażenie na królu. Zaczęto przygotowywać miasto- zamieciono ulice, wystawiono piękne ozdoby.

    Moja służba  również nie próżnowała. Wypolerowano srebrne zastawy (a trochę tego było), drewniane meble, kamienne i gliniane wazy. Doprowadzono do czystości stajnie. 
    Wszystko musi lśnić i błyszczeć podczas wizyty tak ważnej osobistości. A czasu zostało coraz mniej. Jan III Sobieski przyjeżdża do Łańcuta już w ten piątek.








Po bitwie

8 września 1683 r.




    Przybył goniec spod Wiednia.
-„ Wygraliśmy…”- nic więcej nie dodał. Nie miał sił po tak wyczerpującej podróży.
Pieczęć Hieronima widniała na liście. Otworzyłem go drżącymi rękami:

Venimus, vidimus, Deus vicit...
    Bitwa rozpoczęła się rankiem 3 września. […] Nasz wielmożny Król Jan III Sobieski dołączył do walki koło południa. Pod jego dowództwem Turcy zostali pokonani.Wielki wezyr Kara Mustafa opuścił tereny Austrii okryty porażką i hańbą. […] Król planuje niedługo wyruszyć w drogę powrotną. Możliwe, że zatrzyma się w Łańcucie. Proszę, ugość naszego Pana najgodniej, jak potrafisz.
Cura ut valeas! (Dbaj byś był zdrów!)
                                                              Hieronim Augustyn Lubomirski"


                                                 Jan III Sobieski





środa, 5 grudnia 2012

Nadzieja...

15 lipca 1683 r.


    Dziś otrzymałem list od mego drogiego brata. 

Jakże niezmiernie ucieszyła mnie wiadomość od niego.... 
Tak bardzo za nim tęsknię, ale też odczuwam zmartwienie....



                                      Hieronim Augustyn Lubomirski
       
              „Drogi Herakliuszu!
     Niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści. Sytuacja w Wiedniu jest bardzo ciężka. Już prawie miesiąc jesteśmy oblegani. Zaczyna brakować jedzenia, broni. Szerzy się choroba, ludzie są niespokojni. […] Wojska Tureckie nieubłaganie szturmują nasze mury. […] 16 lipca wyruszył goniec do Króla Jana III Sobieskiego. Czekamy na przybycie z odsieczą Króla Polski. W nim nasza nadzieja na zwycięstwo.
    Myślę o Was całymi dniami. Ucałuj ode mnie matkę i przekaż jej, że jestem zdrów.
                                                   Hieronim Augustyn Lubomirski"










wtorek, 4 grudnia 2012

Wiara

  5 września 1683 r.



        Minęły prawie dwa miesiące od ostatniego listu Hieronima. Wiem jednak, że wygrali tę bitwę. Jestem tego pewien. Bóg nie pozwoliłby innowiercom wygrać. To oni atakowali i chcieli zniszczyć naszą wiarę. My Polacy nigdy się nie poddamy. Bóg, honor i ojczyzna!