8 grudnia 1683 r.
W Łańcucie król pozostawił parę pamiątek- łupów wojennych-
spod Wiednia. Przekazał je mi, bym się nimi zaopiekował. Są to rzeczy różnego
użytku:
- Armata wojsk polskich, którą na razie postawiłem na dziedzińcu wewnętrznym. Gdybym ustawił w sieni, żadna karoca nie mogłaby wjechać.
- Otrzymałem także Portierę- gruba kotara, która zasłaniała wejście do namiotu tureckiego. Według mnie jest pięknie wykonana. W kolorze złota ukazuje przepych i odmienność kultury orientu.
- Zestaw do parzenia kawy, należący do Kara Mustafy. To muszę przyznać dość oryginalna rzecz w Polsce. Nie ma u nas tradycji picia kawy. Myślę jednak, że za parę lat większość z nas nie będzie mogła się bez tego napoju obejść.
- Jest jeszcze parę innych rzeczy, ale to małe drobiazgi.
Świetny blog! Zdjęcia bardzo zachęcają do odwiedzenia zamku! :)
OdpowiedzUsuńRewelacja! PO prostu rewelacja!!!
OdpowiedzUsuń